cierpliwości...procedury
Właśnie wróciłam ze Starostwa, w którym leży nasz wniosek o pozwolenie na budowę...i dobrze napisałam, że leży. Dowoziłam brakujące uprawomocnienie odrolnienia i trafiłam do Pani, która ma się zajmować naszą sprawą i usłyszałam, że najwcześniej się za nią zabierze w sierpniu...na moje pytanie czy mam się nastawiać od razu na pesymistyczny dwumiesięczny termin maksymalny dla urzędu odparła, że pod warunkiem, że wszystko będzie w porządku...nie muszę chyba pisać, że humor skutecznie mi popsuła.
Moja rada dla wszsytkich: składajcie nawet niekompletne wnioski, bo doniesiecie braki, a czas "odleżenia" na półce będzie biegł. Nie ma najwyraźniej znaczenia dla prędkości załatwienia sprawy czy wszystko zostało wcześniej przygotowane na tip top czy nie.
Ale choć szefowa całego referatu ma na nazwisko Niewiara to ja i tak mam wiarę, że wydarzy się cud i nasz wniosek zostanie szybciej rozpatrzony :)... nadal liczę na początek budowy we wrześniu.